Na izbę przyjęć zgłosiła się pacjentka, która poinformowała dyżurującego lekarza, że najprawdopodobniej w jej przełyku utkwiła kość kurczaka, przez co odczuwa pewien dyskomfort i uczucie zalegania ciała obcego w gardle. Wobec takiego podejrzenia, lekarz dyżurujący zlecił wykonanie badania RTG odcinka szyjnego. Po wykonaniu RTG lekarz dostrzegł cień na zdjęciu. Obraz ten jednak nie dawał jednoznacznej odpowiedzi, co było przyczyną zgłaszanych dolegliwości. Dlatego też, uznał za uzasadnione skierowanie pacjentki na zabieg ezofagoskopii.
Ezofagoskopia jest badaniem endoskopowym, które polega na oglądaniu ścian przełyku za pomocą specjalnego wziernika. Badanie to wykonuje się w znieczuleniu ogólnym.
Po otrzymaniu skierowania, pacjentka chcąc dowiedzieć się coś więcej o planowanym zabiegu usłyszała od lekarza jedynie, że najgorszym możliwym powikłaniem jest utrata głosu. Następnego dnia pacjentka stawiła się w szpitalu, gdzie podpisała zgodę na przeprowadzenie zabiegu. W trakcie wykonywanego badania nie znaleziono żadnego ciała obcego. Nie stwierdzono także żadnych śladów, które są typowe dla wcześniejszego zalegania ciała obcego w przełyku. Zauważono jedynie niewielkie skaleczenie błony śluzowej, co zdaniem wykonującego badanie mogło być przyczyną dyskomfortu.
Tego samego dnia, gdy pacjentka była jeszcze na sali wybudzeń, zwymiotowała. Zaczęła także odczuwać ból w klatce piersiowej, mieć duszności oraz trudność ze złapaniem głębszego oddechu. Nie mogła wyprostować się. Pomimo podanych środków przeciwbólowych dolegliwości te nie ustępowały. Wykonano zdjęcie RTG, przeprowadzono konsultacje lekarskie i postawiono rozpoznanie podejrzenie perforacji przełyku. W trybie pilnym przewieziono pacjentkę na oddział trachochiorurgii, gdzie potwierdzono przedziurawienie przełyku i gdzie dokonano operacji jego zszycia. Zabieg trachoktomii u pacjentki zakwalifikowano jako zabieg ratujący życie.
Negatywne przeżycia pacjentki będące następstwem perforacji przełyku, w tym przymusowa hospitalizacja, przygnębienie osłabienie, ból i złość, że tak drobny zabieg skutkował poważnymi konsekwencjami, a wręcz zagrożeniem jej życica spowodował, że pacjentka zdecydowała się dochodzić od szpitala, w którym doszło do przedziurawienia przełyku, świadczeń odszkodowawczych.
Błąd medyczny.
Sąd rozpatrujący sprawę podzielił pogląd poszkodowanej, że podczas wykonywania ezofagoskopii doszło do błędu medycznego, który polegał na jatrogennym uszkodzeniu przełyku, co skutkowało koniecznością ratowania jej życia. Sąd uznał także, że powikłanie w postaci pęknięcia przełyku nie jest normalnym powikłaniem po zabiegu ezofagoskopii. Powikłanie to należy uznać za błąd medyczny, bowiem przy pozostawieniu pacjenta w znieczuleniu ogólnym i przy specyfice przełyku, zabieg ten powinien być wykonywany ostrożnie i bardzo starannie, tak aby nie pogorszyć stanu zdrowia pacjenta. Powołany w procesie biegły sądowy w opinii wskazał, że najbardziej prawdopodobną przyczyną pęknięcia było zepchnięcie w trakcie wprowadzania wziernika kości, która tkwiła w gardle. Moment, w którym doszło do przedziurawienia nie został zauważony, co potwierdza protokół po przeprowadzonym zabiegu, w który nie ma opisu jakichkolwiek powikłań bądź wskazanie anomalii anatomicznych czy trudności technicznych podczas zabiegu.
Co istotne dla sprawy, to sąd stwierdził także, że obowiązkiem lekarza jest przedstawienie wszelkich niezbędnych informacji o samej procedurze medycznej i możliwych, związanych z nią powikłaniach. Pacjentce przekazano jedynie informację o możliwości utraty głosu, jako najcięższym powikłaniem zabiegu ezofagoskopii. W praktyce zaś okazuje się, co jest statystycznie potwierdzone, perforacja przełyku jest najczęstszym powikłaniem ezofagoskopii i ma jednocześnie najcięższy charakter, bowiem wiąże się z zagrożeniem życia pacjenta. Żaden z lekarzy mający kontakt z pacjentką przed zabiegiem nie udzielił jej tej informacji. Dla sądu niedopuszczalne było, że poinformowano jedynie o możliwym powikłaniu utraty głosu (co nie zagraża życiu), a nie poinformowano o możliwym najczęstszym powikłaniu, które w dodatku jest najgroźniejszym powikłaniem, bowiem zagraża życiu. Sąd uznał, że pacjentka nie udzieliła prawnie skutecznej zgody na zabieg ezofagoskopii przez co nie ma podstaw do uznania, że przejęła na siebie ryzyko powikłań.
Odszkodowanie za błąd medyczny.
Sąd II instancji uznał, że odpowiednią kwotą odszkodowania dla poszkodowanej będzie kwota 80.549,14 zł (zadośćuczynienie 80.000 zł, koszty leczenia 549,14 zł).
Wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach z dnia 18 stycznia 2017 r. sygn. akt V ACa 146/16